Wbtb zrodzony z błędów zabójca ld
Przerywanie snu jako metoda osiągania ld zwana przez ludzi chcących uchodzić za mądrych wbtb od jakiegoś czasu stała się u nas popularna za sprawą forum i-sen. W rzeczywistości jest to jedno wielkie nieporozumienie plus głupie kłamstwa, jednak sięgnijmy do źródeł.
Uchodzący za jednego z najsłynniejszych współczesnych badaczy ld LaBerge pracując nad udoskonaleniem metod indukcji ld dla swoich badań źle zinterpretował wyniki badań swoich kolegów, swoje doświadczenia jak i wskazówki Jogi Snu do których się odwoływał. Otóż instrukcje do praktyki Jogi Snu mówią, że jeśli ktoś ma trudności z rozpoznaniem stanu śnienia powinien spróbować tego dokonać nad ranem kiedy sen jest najpłytszy. Instrukcje te jednak nie mówią o sztucznym przerywaniu snu informują tylko i wyłącznie o tym, że łatwiej tego dokonać w porannym płytkim śnie. Dokładnie to samo zauważył Frederik van Eeden twórca terminu LD, który nie stosował przerywania snu a jednak wyraźnie napisał, że zdecydowana większość jego ld miały miejsce nad ranem.
Równie błędne wnioski wyciągną z obserwacji swoich i swoich kolegów. La Berge wywnioskował błędnie, że skoro Gadfield doznawała często ld po stosunku seksualnym w nocy, Sparrow po medytacji przerywającej sen a i on sam doświadczył ld kiedy czytał w przerwie między snami książkę, że przerwa w śnie sama w sobie sprzyja powstawaniu ld. Sprzyja a nie wywołuje.
W rzeczywistości czynności o których mowa są czynnościami relaksacyjnymi zwiększającymi udział fal alfa, co jak dowiedziono w badaniach wywołuje ld.
LaBerge zakładając błędnie iż to samo przerwanie snu sprzyja powstawaniu ld uczynił to częścią swojej metody indukcji ld zwanej MILD (metody złożonej z metod postulowanych przez innych badaczy) i postanowił przeprowadzić badanie w jaki sposób długość przerwy w śnie przekłada się na zwiększenie ilości ld.
Już na samym początku mamy poważny błąd LaBerga a mianowicie stawianie za pewnik iż przerywanie snu sprzyja wystąpieniu ld. Zamiast zbadać czy przerywanie snu sprzyja wystąpieniu ld uznał to za pewnik i postanowił sprawdzić jak długość przerwy w śnie przekłada się na ilość ld.
Mamy więc na wstępie silną ojcowską sugestię skierowaną do uczestników eksperymentu, którzy mają spore doświadczenie w ld mówiącą, że doznają zwiększonej liczby ld wraz z wydłużaniem przerwy w śnie co już dyskredytuje eksperyment jako iż sny są materią stosunkowo łatwo reagującą na różnego rodzaju sugestie.
Następnie uczestnicy z tygodnia na tydzień wydłużali przerwę w śnie z 10 do 30 a w końcu do godziny w ostatnim tygodniu eksperymentu, doświadczając wzrostu ilości ld z tygodnia na tydzień przy czym w pierwszym tygodniu zaobserwowano nieznaczny spadek ilości ld.
Prawdopodobnym jest, że jeśli zmotywowana osoba, zaangażuje się w systematyczne stosowanie określonej metody indukcji ld to wraz z coraz lepszym opanowywaniem tej metody liczba ld powinna wzrastać. Tego w przypadku metody MILD dowiódł eksperyment LaBerga. Jedyny uzasadniony wniosek z tego eksperymentu jest taki, że jeśli doświadczona w ld osoba zostanie zmotywowana i przez trzy tygodnie będzie stosowała z zaangażowaniem tę metodę to liczba ld tej osoby będzie wzrastać. Jednak jak już wspomniałem eksperyment ten nie uwzględnia elementu sugestii.
Należało by zatem przeprowadzić eksperyment polegający na tym, aby osoby przekonane o skuteczności jakiejś metody, która nie działa wykonywały ją przez co najmniej dwa tygodnie (dwa bo właśnie w drugim tygodniu nastąpił maksymalny wzrost ld w eksperymencie LaBerga podczas gdy w trzecim tygodniu ten wzrost w stosunku do drugiego był już nieznaczny prawdopodobnie w skutek rosnącego zmęczenia uczestników eksperymentu).
Najlepszą metodą do takiego eksperymentu było by przerywanie snu przy czym zmienianie czasu przerwy w śnie należało by przeprowadzić w odwrotnej kolejności, wówczas o ile pośrednia sugestia okazała by się skuteczna i faktycznie nastąpił znaczący wzrost ilości ld u uczestników eksperymentu dowiodło by to bezspornie iż długość czasu na jaki przerywamy sen nie odgrywa istotnego znaczenia. Jedynym problemem przy takim eksperymencie to znalezienie chętnych przekonanych o tym, że faktycznie przerywanie snu powoduje wzrost ilości ld, którzy byliby dostatecznie zmotywowani by wytrzymać trudy dwu – trzy tygodniowego przerywania snu.
Osobną kwestią jest natomiast rzeczywista skuteczność MILD la Bergea, uchodzącą w necie za jedną z najbardziej o ile nie najbardziej skuteczną metodę indukcji ld. Przekonanie to opiera się przede wszystkim na wspomnianym powyżej eksperymencie laBergea i opisach samego LaBergea o własnych doświadczeniach z tą metodą.
Mimo powszechności tego przekonania brak jakichkolwiek innych eksperymentów, mających potwierdzać skuteczności tej metody. Sam laBerg nie powtórzył eksperymentu, brak również potwierdzeń, aby ktokolwiek go powtórzył i uzyskał podobne efekty co stawia tę tezę pod znakiem zapytania.
Okazuje się jednak iż przeprowadzono eksperyment porównujący MILD z innymi metodami indukcji ld zaś jego wyniki wykazały iż nie jest ona skuteczniejsza od prostych metod tego typu np. wyobrażania sobie przed zaśnięciem iż będziemy mieli ld.
MILD la Berga obejmuje: 1. Przerwę w śnie. 2. Wyobrażenie, że będziemy mieli ld. 3. Autosugestię : „Kiedy następnym razem będę śnił, pragnę pamiętać, że śnię”
Skoro więc badania dowiodły, że samo wyobrażenie, że będziemy mieli ld przed snem jest równie skuteczne jak cała metoda, wskazuje to, że przerwa w śnie jak i w/w autosugestia w żaden sposób nie zwiększają skuteczności metody.
Badania dowodzą jednak iż sugestia/autosugestia są skutecznymi metodami inicjowania ld. W związku z tym należało by uznać, że wyobrażanie sobie, że mamy ld jest taką samą sugestią jak powtarzanie słów „Kiedy następnym razem będę śnił, pragnę pamiętać, że śnię” przy czym niezależnie od formy sugestii jej oddziaływanie jest takie same. Aby sprawdzić tę tezę, należało by przeprowadzić eksperyment porównujący skuteczność różnych form sugestii jak i kombinacji tych metod aby sprawdzić czy faktycznie tak jest na co wskazuje ten eksperyment.
Niewątpliwie jednak dowodzi on iż przerywanie snu w żaden sposób nie zwiększa częstotliwości występowanie ld bez względu na metodę jaką się obok tego stosuje lub o ile kombinacje metod sugestii okazały by się skuteczniejsze od pojedynczej metody dowodziło by to iż przerywanie snu zmniejsza częstotliwość ld.
To iż przerywanie snu nie jest metodą indukcji ld wiemy na przykładzie matek jak i ludzi, którzy z przyczyn zawodowych zmuszeni są przerywać sen. Gdyby była to nawet słaba metoda indukcji ld to ci ludzie doświadczali by gwałtownego wzrostu ilości ld a jednak przez wieki czegoś takiego nie odnotowano. Możemy być więc pewni, że przerywanie snu nie jest metodą indukcji ld.
Wiemy o wielu negatywnych skutkach przerywanego snu skoro wiec sam LaBerg wierzący w swoja metodę bez zastrzeżeń (a więc nawet nieświadomie mocno musiał sugerować uczestników porównawczego eksperymentu) nie potrafił dowieść iż jest ona bardziej skuteczna niż prosta sugestia, musiał być jakiś element w MILD, który osłabił jego skuteczność. Ponieważ z trzech elementów z których składa się MILD dwa doświadczalnie zostały potwierdzone jako skuteczne metody indukcji ld to elementem osłabiającym ich oddziaływanie a więc zmniejszających liczbę ld musi być trzeci element czyli przerywanie snu.
Również w sztandarowym eksperymencie LaBerga w pierwszym tygodniu eksperymentu doświadczeni śniący zanotowali zmniejszenie ilości ld podczas gdy w wyniku motywacji, zaangażowania i sugestii powinno nastąpić zwiększenie częstotliwości ld więc musiało być w nim coś co osłabiło ich zdolność do świadomego śnienia i jak już wyżej wykazano tym czymś mogło być tylko i wyłącznie przerywanie snu.
Możemy więc z niemal 100% pewnością powiedzieć iż przerywanie snu zmniejsza częstotliwość ld, czy wręcz niszczy tę zdolność. Wynika to z faktu iż przerywanie snu zaburza nasz sen wywołując szereg niekorzystnych zmian w naszym funkcjonowaniu, warto by jednak przeprowadzić w tym zakresie stosowny eksperyment. Oczywiście w tego typu eksperymentach należy wykluczyć a przynajmniej zminimalizować element sugestii tak więc uczestnicy nie mogli by być świadomi jego faktycznego celu.
Warto tu wspomnieć, że eksperymenty LaBerga miały jeszcze kilka innych celów nad którymi warto by się zastanowić, jednak nie mają one związku z zagadnieniami na jakich tu się skupiam, dlatego tu je pomijam, mam zamiar omówić je w osobnym opracowaniu. Również sam rozwój MILD przez LaBerga zasługuje na osobne opracowanie. Teraz zaś zostaje przeprowadzenie stosownego eksperymentu.
Znalazłem forum na którym jak się okazuje „metoda wbtb” jest świętą prawdą objawioną, gdzie nazywa się ją wręcz „esencją wszystkich metod” i zmusza każdego by ją stosował. Admin forum twierdzi iż cierpiał na zaburzenia snu objawiające się przerywaniem snu i w wyniku tego nabawił się ld odkrywając skuteczną metodę indukcji ld a potem przekonał się iż taka metoda istnieje i została naukowo przebadana (sic).
Oczywiście wierzę mu gdyż zetknąłem się już z podobnymi przypadkami gdzie w wyniku przerywania snu jak i zaburzeń snu ludzie nabawiali się ld i wręcz mieli problem z pozbyciem się tego. Temat ten zasługiwał by na szersze rozwinięcie, ale nie w tym miejscu. Tutaj istotne jest iż mamy społeczność święcie wierzącą w skuteczność przerywania snu jako metody utwierdzaną w tym przekonaniu przez despotycznego admina i moderatorów a więc idealnie nadająca się do wzięcia udziału w postulowanym eksperymencie. Społeczność na tyle dużą iż wydawało się, że bez trudności znajdzie się ilość chętnych zbliżona do powtórzenia najważniejszego eksperymentu LaBerga w tej kwestii. W praktyce jednak okazało się iż obok prowadzącego eksperyment zaledwie cztery osoby zgłosiły się do udziału w eksperymencie.
Eksperyment miał polegać na przerywaniu snu na 90 minut w pierwszym tygodniu, 60 w drugim tygodniu i 30 w trzecim tygodniu – oficjalnym celem eksperymentu przedstawionym uczestnikom było powtórzenie eksperymentu LaBerga dotyczącego wpływu długości przerwy w śnie na ilość ld. A więc zastosowano tę samą sugestię, mówiącą, że przerywanie snu zwiększy ilość ld w co i tak uczestnicy eksperymentu wierzyli.
Rzeczywistym celem eksperymentu było sprawdzenie w jakim stopniu ta sugestia wpłynie na wzrost ilości ld u uczestników eksperymentu jak i wspomniane wcześniej cele. Mimo iż jak zostało wspomniane wystarczyły by dwa tygodnie eksperymentu prowadzący miał zamiar ciągnąć go dłużej, jednak okazało się to niemożliwe z powodu administratora forum, który próbował zdyskredytować eksperyment po dwu tygodniach.
Spośród 5 uczestników raporty z pierwszego tygodnia przysłało czterech jeden nie wytrzymał trudów eksperymentu, w drugim tygodniu drugi z uczestników nie wytrzymując trudów wycofał się a trzeci wykorzystując nagonkę admina również się wycofał tak więc mamy tylko 4 raporty z pierwszego tygodnia i 2 z drugiego tygodnia.
Ogólnie mogę bez cienia wątpliwości powiedzieć, że przerywanie snu ma bardzo negatywny wpływ na śniącego. Trzy tygodnie przerywania snu sprawiło, że stałem się chronicznie zmęczony i senny, zaobserwowałem duży spadek sił i energii, stałem się poirytowany, drażliwy i łatwo popadałem w gniew – to tylko skutki, które wyraźnie rzuciły mi się w oczy. Jeśli chodzi o sny i śnienie to przerywanie snu bardzo pogorszyło jakość mojego snu, jakość i pamiętanie snów oraz samopoczucie. Ogólnie było to bardzo wyniszczające psychicznie jak i fizycznie.
Gdyby ktoś na przyszłość chciał prowadzić eksperymenty z przerywaniem snu to aby zminimalizować negatywne skutki radziłbym przestrzegać poniższych zasad:
Najpierw uporządkować godziny snu aby mniej więcej kłaść się spać o tej samej porze i budzić się również o tej samej porze.
- przystępując do przerywania snu, kłaść się spać o tyle wcześniej na ile zaczynamy przerwać sen np. kiedy kładziemy się spać o 23,00 i budzimy się o 7,00 to kiedy zamierzamy przerywać sen na godzinę to kładziemy się spać o 22,00
- Przespać 6 godzin zanim przerwiemy sen i 1,5 godziny po przerwaniu snu chodzi o to aby przespać pełne cykle snu, które trwają zazwyczaj około 1,5 godziny: 6h to 4 pełne cykle i jeden cykl po przerwie.
- starać się zrelaksować zasypiając, szczególnie po przerwie co nie tylko ułatwi zaśnięcie, ale zapewni lepszy odpoczynek mimo spłycenia snu.
Najtrudniejszy wydaje się pierwszy tydzień niezależnie od długości przerwy zanim organizm się przyzwyczai, w kolejnych tygodniach jest coraz łatwiej jednak negatywne efekty i tak się kumulują.
W pierwszym tygodniu zapamiętałem 15 snów 11 z nocy i trzy po przerwie, ale ogólnie pamiętałem je słabiej niż wcześniej, były bardziej nerwowe, mniej wyraźne i przyjemne, krótsze.
W drugim tygodniu zapamiętałem 21 snów 14 z nocy i 7 po przerwie w tym cztery ld 1 ranny - po spontanicznym MILD - trzy nocne – sny nadal marnej jakości, ld króciutkie i ogólnie nic specjalnego, jednak nieco lepiej niż w pierwszym tygodniu Ogólnie w moim przypadku samo przerywanie snu nie wywołało żadnego ld przez dwa tygodnie spowodowało tylko duże pogorszenie snu i funkcjonowania, chociaż jak już wspomniałem w drugim tygodniu na skutek przyzwyczajenia było łatwiej. W tym momencie miałem zakończyć eksperyment z powodu wyniszczenia przez przerywanie snu jednak zachęcony efektem spontanicznego MILD postanowiłem kontynuować przerywanie snu przez trzeci tydzień, ale z MILD - powinno to wyjaśnić, czy w eksperymencie laBergea odgrywała rolę długość przerwy w śnie, albo w ogóle przerwa, która na mnie najwyraźniej nie zadziałała jako metoda wywoływania (czy zwiększania częstotliwości) ld, czy raczej MILD i nabieranie w nim doświadczenia w wyniku codziennej praktyki.
Jeśli chodzi o pozostałych uczestników eksperymentu to wszyscy w pierwszym tygodniu stwierdzili, że przerywanie snu pogarsza jakość snu, pamiętanie snów i samopoczucie, zmniejszenie ilości ld natomiast jeden z uczestników eksperymentu zanotował pojawienie się 2xld, czego wcześniej nie doświadczył. Raport z drugiego tygodnia eksperymentu przesłał właśnie tylko ten pozytywnie nastawiony uczestnik gdzie odnotował bardzo duży wzrost ilości ld w stosunku do pierwszego tygodnia eksperymentu osiągając 5ld. Dlaczego Gambol osiągnął takie świetne wyniki? Myślę, że stało się tak dlatego iż wcześniej starał się on o ld wykonując różnego rodzaju praktyki – przede wszystkim zwiększania uważności zaś udział w eksperymencie świetnie go zmotywował do tego należy dodać efekt sugestii. Jest to ciekawe w związku z czym warto by przeprowadzić analogiczny eksperyment z większą ilością ludzi, którzy jeszcze nie doświadczyli ld. Ciekawe jest iż tylko na niego podziałała sugestia zawarta w eksperymencie, że przerywanie snu zwiększy ilość ld jednak trudno na jednostkowym przykładzie formułować jakiekolwiek wnioski.
W trzecim tygodniu zapamiętałem 29 snów w tym z nocy14 i 15 po przerwie w tym 10 ld rannych
W pierwszym dniu miałem krótkie ld po przerwie w wyniku MILD co nie stanowiło zaskoczenia. W drugim i trzecim dniu MILD nie zadziałał co wstrząsnęło mną jako iż w przeszłości kiedy sporadycznie stosowałem MILD działało za każdym razem. Skłoniło mnie to do refleksji z których wyciągnąłem kilka wniosków. Pierwszy jest taki iż uświadomiłem sobie iż w przeszłości nigdy nie wykonywałem MILD dokładnie tak jak się powinno.
„Pomyśl: „Kiedy następnym razem będę śnił, pragnę pamiętać, że śnię”. Wyobraź sobie, że wracasz do powtarzającego się snu. Musisz przy tym uzmysłowić sobie, że stajesz się świadomy swojego śnienia. Powtarzaj punkty 2 i 3, dopóki nie odczujesz, że twoja intencja jest zdecydowana lub nie zapadniesz w sen.Wykonywałem pkt 3 raz i kilkakrotnie powtarzałem sugestię po czym zasypaiałem, dlatego teraz trudno mi było wykonywać pkt 4 – doszedłem do wniosku, że jest to zbędne utrudnienie dlatego w dniu czwartym zastosowałem modyfikację analogiczną do tej opisanej przez Rafersa czyli zrezygnowałem z wizualizacji uznając, że SasQ ma rację mówiąc iż działa tylko sugestia, oraz jak opisał rafers: „Obrazy ,które pojawiają ci się przed oczami traktuj jako sen i powtarzaj intencje :będę pamiętał aby pamiętać ,że śnie.” Tylko uprościłem sugestię do „To jest sen, ja śnię”. Wszystko poprzedziłem relaksacją.
Efekt był taki, że czwartego dnia nad ranem miałem pięć razy ld a następnego dnia trzy ld w większości wypadków powtarzałem sobie „To jest sen, ja śnię”. I jasno uświadamiałem sobie, że faktycznie jestem we śnie.
Szóstego dnia po bardzo meczącym i stresującym dniu wziąłem przed snem tabletkę uspokajającą i spało mi się bardzo dobrze i głęboko. W nocy miałem trzy długie wyraziste sny w których jednak dominował niepokój. Po przerwie w śnie znów zapadłem w głęboki sen i zapamiętałem jeden długi sen, ale zapewne z powodu głębokości nie rozpoznałem, że śnię. Niewątpliwie nie był to sen hipnagogiczny jak większość (o ile nie wszystkie) jakich doświadczałem po przerwie w śnie od czasu rozpoczęcia eksperymentu. Plus był taki, że były to pierwsze normalne sny od czasu rozpoczęcia eksperymentu, które nieźle zapamiętałem niemal w całości i że faktycznie pierwszy raz spokojnie się wyspałem i gdyby nie to, że były to niepokojące sny to wymienił bym je na te wszystkie płytkie ld bez zastanowienia.
Siódmego dnia miałem 3 długie sny w ciągu nocy oraz jeden krótki i jeden długi sen rano ten krótki to było ld hipnagogiczne. Zastosowałem relaksację przed rannym zasypianiem i krótki ld miałem kiedy przysnąłem a potem miałem długi normalny sen. Wygląda na to, że z tymi ld po przerwie jest tak, że albo spłycony sen i hipnagogiczne ld, albo żadnych ld :-)
Ogółem przez te trzy tygodnie miałem 15 ld zważywszy, że wcześniej miałem w ostatnim okresie 3-4 ld na miesiąc to jest to co najmniej trzykrotny wzrost ilości ld jednak te liczby w żaden sposób nie oddają rzeczywistości jako iż tylko trzy z nich miały miejsce w pierwszej połowie nocy w zwykłych snach a pozostałe to były niemal na pewno hipnagogiczne, krótkie ld w płytkim śnie, po przerwanym śnie i nie miały dla mnie żadnej wartości ponieważ hipnagogiczne ld potrafię wywoływać praktycznie w dowolnym momencie czyniąc je długimi i trwałymi. Hipnagogiczne ld po przerwie w śnie nad ranem takie nie są ponieważ jestem niedospany i chcę zasnąć nie mając najmniejszej ochoty by je kontrolować i utrzymywać.
Jeśli o mnie chodzi przerywanie snu jest totalnie bezsensowną wyniszczającą zabawą nie dającą absolutnie żadnych praktycznych korzyści. Co do MILD to faktycznie zwiększa ono liczbę ld, ale ld są bardzo niskiej jakości bo są to krótkie hipnagogiczne ld w których świadomość mamy praktycznie taką samą jak na jawie stąd zastanawiam się dlaczego w ogóle zaliczono je do ld czyli świadomego snu. Owszem w dłuższych hipnagogicznych snach świadomość się zmienia, ale i tak jest ona inna niż w zwykłym głębokim śnie czy też ld doświadczanym w zwykłym głębokim śnie. Frederik van Eden tworząc pojęcie ld odnosił je do zwykłego snu a nie do omamów hipnagogicznych więc odniesienie pojęcia ld do nich jest nadużyciem z drugiej jednak strony skoro współcześni badacze odnieśli to pojęcie do nich i tak się utrwaliło pozostaje to zaakceptować, jednak moim zdaniem powinno wyraźnie się oddzielać te dwa rodzaje ld bo jednak są to dwa zupełnie odmienne doświadczenia zarówno pod względem fenomenologicznym jak i fizjologicznym.
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-a